Pobyt w mieście upłynął mi na szale zakupów, zdołałam odpowiednio przygotować się na Święto Sparowania. Pewnie Arlena będzie mieć masę roboty ze względu na zbliżające się uroczystości, więc wolałam zakupić odpowiednie ubrania w pobliskich sklepach. Sukienka musiała być czarna lub szara - ulubione kolor Shadow`a, wyróżniać się z tłumu i być dopasowana do mojej figury. W końcu znalazłam szare cudeńko, z jakiegoś delikatnego materiału, byłam pewna, że mu się spodoba. Do tego wysokie, czarne szpilki i srebrna biżuteria. Następnego dnia wyszłam się przejść po terenach watahy, szukając osoby, która dotrzymałaby mi towarzystwa przy tegorocznym upijaniu się przed ważnymi Świętami. Zazwyczaj robiłam to z Shadow`em, ale alfę gdzieś wcięło, a moja desperacja osiągnęła poziom krytyczny. Na tyle - żebym przebaczyła Taidze jej zachowanie. Wspólnie skierowałyśmy się na polanę, a już godzinę później byłyśmy praktycznie zalane. Jedna mamrotała przez drugą, spowiadając się z całego życia i narzekając na obecny stan rzeczy w naszym życiu uczuciowym. Tai na początku się wstrzymywała, ale szybko zaniechała oporu. Z krzaków wyłoniła się jakaś postać, członek watahy.
- Ej, dołączaj się! - krzyknęłam i pomachałam mu z uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz