-A z ciebie spoko przyjaciółka – uśmiechnąłem się. Zaskoczyła mnie trochę wypowiedź Tai.
- Dzięki – odparła – Wiesz co? Jeszcze spora część nocy przed nami…. A ty beznadziejnie wyglądasz jak na taką uroczystość. Idziemy do Ar. – rozkazała i zaczęła się śmiać widząc moją minę.
- Ale… Jest przecież…
- Źle. Jeśli już mam z tobą tańczyć, to musisz jakoś wyglądać – śmiała się i pociągnęła mnie za łokieć w stroną domku Ar. Byłem lekko zdezorientowany i na początku próbowałem się opierać, ale jak dziewczyna się uprze to koniec. Westchnąłem z uśmiechem i posłusznie zacząłem iść. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Wesoło sobie rozmawialiśmy, aż doszliśmy do domku. Tai zapukała
Mała blondynka otwarła nam drzwi z ogromnym uśmiechem
- Ar uratowalas moją sukienke uratujesz też jego? - zapytałam z uśmiechem, przyjrzala mu się i klasnela zadowolona w lapki
- Coś zrobimy - usmiechnela się i wpuściła nas, Ross'a wzięła do siebie a ja usiadlam na kanapie czekając, po kilkunastu minutach wyszli
- Ar jesteś genialna - zasmialam się widząc nowy strój chłopaka
- Zgadzam się - powiedział Ross równiez ze śmiechem
- Oj bez przesady - powiedziała dziewczyna lekko zawstydzona
- Wracamy? - zapytał Ross
- Pewnie, Ar idziesz z nami? - zapytałam
- Nie ja zostane - powiedziała z uśmiechem, pożegnaliśmy się i wyszliśmy wracając na święto, wtedy zauważyliśmy Shadowa i Lily calujacych się, no w końcu się odważył! Usmiechnelam się pod noskiem i uzylam swojej mocy żeby dać im trochę "szczęścia" żeby cały świat im dzisiaj sprzyjał. Spojrzalam na Ross'a jego wzrok przez chwile stanął na Lily po czym jakby wrócił na ziemie
- Coś nie tak? - zapytałam siadajac na pustym stoliku i machajac nogami
- Coś nie tak? – Spytała Tai.
- Nie, wszystko w porządku – uśmiechnąłem się. Wrócił mi dobry humor. Właściwie, co mi się przed chwilą stało? Ech, nie wiem. Cieszę się, że Lily i Shadow są razem, i mam nadzieję, że ten związek będzie już na zawsze. Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- To, co teraz robimy? – Spytała Tai.
- Może… - Ale moją wypowiedź przerwały wybuchy fajerwerków. Lampiony i lilie zaczęły zmieniać kolory, a niebo wyglądało po prostu bajecznie. Zapatrzyliśmy się na ten widok. To naprawdę będzie niezapomniany wieczór
- Cudownie – szepnęła Tai. Kiwnąłem głową. Staliśmy tak i patrzyliśmy, podobnie jak reszta wilkołaków. Zapomniałem o wszystkim
- Ross? – Zaczęła Tai
- Tak?
Pierwszy raz widziałam fajerwerki na wlasne oczy, były cudowne. Spojrzalam na chłopaka i nagle zapomnialam co chciałam
- Idziemy coś zjeść? - zapytałam
- Możemy - uśmiechnął się delikatnie, gdy wybuchła ostatnia fajerwerka usiedlismy przy stole i jak każdy zajęliśmy się posilkiem, nie wiem kto gotował ale było dobre - Smaczne - powiedział chłopak kończąc jedzenie, gdzie ja byłam dopiero w połowie
- Zgadzam się - otarlam usta serwetka
- Wolno jesz - zasmial się
- tak wiem - przyznalam z uśmiechem, od zawsze wolno jadlam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz