~ Jesteśmy dla siebie stworzeni - pomyślałam, gdy powiedział, że też lubi taki styl muzyki jak ja. Siedzieliśmy wpatrując się w gwiazd. Strasznie cieszyłam się, że znalazłam tą watahę. Bo nawet jeślibym nie umarła z głodu, to na pewno nie znalazłabym takiej extra watahy. Popatrzyłam na dekoracje.
- Pięknie to urządziłeś - powiedziałam do Shadow'a.
- Dziękuję - odpowiedział.
- Kiedy przyjedzie twoja rodzina? Jacy oni są? - zapytałam.
Ale Shadow nie zdążył odpowiedzieć, bo wybiła północ, fajerwerki wystrzeliły, a on musiał iść ogłosić wyniki. Wstaliśmy.
- Zobaczymy się później - powiedział, a ja pocałowałam go w policzek i odeszłam. Podeszłam do stołu z piciem, stał tam Ross, Tai gdzieś zniknęła, więc stał sam.
- Cześć, jak się bawisz? - spytał.
- Świetnie, a ty?
- Ok - odpowiedział i odszedł od stołu
~ Nie zalewaj mnie słowami - pomyślałam. - Chyba nikt oprócz Shadow'a mnie nie lubi. No cóż... Po święcie będzie czas na zawieranie przyjaźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz