Gdy się śmiał, przekrzywiłam głowę zdziwiona, a Red powtórzył za mną ten sam gest.
- To dobrze. - stwierdziłam, uśmiechając się. Gdy zauważyłam, że niepewnie wyciąga dłoń w stronę wiewióra, ściągnęłam go ze swojej głowy i podsunęłam mu zwierzątko niemal pod sam nos.
- Możesz go pogłaskać, nie ugryzie cię. - ale ona tak, pomyślałam, łapiąc Złośnicę, która wyrywała mi się z piskiem, mając zamiar ugryźć Sadana.
- Tylko ja i Silen mamy prawo dotykać Red'a. - piszczała, a wspomniany prychnął.
- Ależ mi przypadł zaszczyt. - wymamrotałam, ale byłam zdziwiona, że użyła mojego starego przezwiska. Usadowiłam naburmuszoną wiewiórkę na moim ramieniu i spojrzałam na chłopaka.
- Cieszę się, że nie znasz mowy zwierząt, bo ten tu - wskazałam na Red'a. - wypaplałby ci trzy czwarte historii mojego życia. - powiedziałam, patrząc z delikatnym uśmiechem na zwierzęta. Cóż, były jedynymi istotami, z którymi najczęściej rozmawiałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz