Zgadnąć jakoś trudno nie było, ale tak przytłaczająca ilość ludzi z każdej strony... Chyba znów zacznę chować się na drzewach.
- Jestem Silia, miło mi. - przedstawiłam się i kichnęłam, zapach wilkołaków, zmiennokształtnych i tym podobnych, sprawiał, że zawsze na dzień dobry musiałam, choć raz kichnąć.
- Myślałam, że wszyscy znajdują się w jaskiniach albo na jeziorem. - powiedziałam i machnęłam dłonią w stronę jeziora Erupta. Niby patrzyłam na niego, ale kątem oka szukałam wiewiórki, dzięcioła czy sowy.
- Ktoś cię uderzył? - spytałam, zauważając, że ma spuchnięty policzek. Zrezygnowałam z poszukiwań towarzystwa zwierząt i po prostu postanowiłam z nim trochę porozmawiać. Jednak nie umiałam pozbyć się uczucia, że ktoś mnie obserwuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz