Parsknęłam śmiechem, zabrakło czasu, żeby się ubrać?
- A właściwie, czemu go wezwałeś? - spytałam, patrząc to na Shadow'a to na czerwonowłosego. Czułam się przy nich taka malutka, gdy sama z nimi zostałam, a Arlenę gdzieś wywiało, Taiga poszła. Słysząc śmiech, uniosłam głowę, a mój wzrok napotkał parę czarnych ślepi. Czarny kruk wpatrywał się we mnie z wymalowanym na dziobie uśmiechem, o ile te ptaki w ogóle się uśmiechają, a ja mu dyskretnie. Przez głowę przemknęła mi myśl, co on tu robi? Trochę przypomina Lucyfera, kruka Mary, ale ona była teraz pewnie gdzieś bardzo daleko. A przynajmniej tak myślę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz