I moją wymówkę szlag trafił, jednak nie mogłam powstrzymać się przed szerokim uśmiechem. Zaraz! Czy ona powiedziała sukienka? Nie chodziłam w tym cholerstwie, od kiedy spadłam z drzewa do jeziora. Mina momentalnie mi zrzedła, mówi się trudno. Wytrzymam przecież trochę, o ile się najpierw nie zabiję.
- Poproszę, żeby była niebieska i niezbyt długa, co do fasonu to zdam się na ciebie. - powiedziałam po namyśle, cóż naprawdę się na tym nie znałam, a ona wyglądała na rozentuzjazmowaną, więc wolałam pozostawić wybór jej.
- Ja też się cieszę. - odpowiedziałam, nosząc w górę kąciki ust, jej żywy nastrój udzielił się i mnie. Od dawna nie rozmawiałam z kimś kto był mniej więcej mojego wieku, właściwie to pierwsza rozmowa, w której nie odpowiadam tylko krótkimi odpowiedziami i uśmiechałam się przy tym. Brawa dla mnie! I dla pierwszych osób, które mnie zmiękczyły na te stare lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz