Wróciłem do jaskini, gdzie urzędowała właśnie moja cudowna rodzinka. Gwar, szał i tłum. Po tylu latach zapomniałem jak to jest, gdy ma się dużą rodzinę. Nawet największy dom wydaje się mały, jeśli jest pełen twoich bliskich. Pogrążyłem się w lekturze powieści kryminalnej, sącząc archi, ale nie dano mi delektować się wybitnym kunsztem autora. Arlena wzięła, przybiegła i siłą zaciągnęła mnie w stronę jakiejś polanki.
Dopiero po chwili zorientowałem się, o co jej chodziło. Blondynka usiadła na kamieniu, przypatrując się całej sytuacji z bezpiecznej odległości. Z drugiej strony stała Tai, dziewczyna, którą znalazłem w lesie, bodajże nazywała się Silencia i grupa osobników płci męskiej, całkowicie oderwana od rzeczywistości - dosłownie.
Uniosłem jedną brew, niepewny co powinienem zrobić.
- Jak rozumiem, nasza rozmowa nic nie dała - zwróciłem się do starszej z dziewczyn. - To, co z nimi chcesz zrobić? - machnąłem ręką w stronę oprawców.
- Jeżeli mogę coś zaproponować, to można rozpocząć proces resocjalizacji! - Arlena zaklaskała i uśmiechnęła się w stronę mężczyzn. Przewróciłem oczami, gdy jeden z nich prychnął.
Dopiero po chwili zorientowałem się, o co jej chodziło. Blondynka usiadła na kamieniu, przypatrując się całej sytuacji z bezpiecznej odległości. Z drugiej strony stała Tai, dziewczyna, którą znalazłem w lesie, bodajże nazywała się Silencia i grupa osobników płci męskiej, całkowicie oderwana od rzeczywistości - dosłownie.
Uniosłem jedną brew, niepewny co powinienem zrobić.
- Jak rozumiem, nasza rozmowa nic nie dała - zwróciłem się do starszej z dziewczyn. - To, co z nimi chcesz zrobić? - machnąłem ręką w stronę oprawców.
- Jeżeli mogę coś zaproponować, to można rozpocząć proces resocjalizacji! - Arlena zaklaskała i uśmiechnęła się w stronę mężczyzn. Przewróciłem oczami, gdy jeden z nich prychnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz