Wysłałem młodych do jaskini, żeby czegoś nie zmalowali. Yaoi zniknął gdzieś w lesie, podobnie jak Faian, ale udałem, że tego nie widziałem. Sadan natomiast odprowadził wszystkich do jaskini, co przyjąłem z wyraźną ulgą. Nie chciałbym, żeby zgubiły się pierwszego dnia ich pobytu. Wróciłem myślami do obecnej sytuacji i zacząłem przyglądać się zwierzęciu. Zaczęło parskać, prychać i tupać kopytami, przez co mój uśmiech stał się jeszcze szerszy.
Wyciągnąłem rękę w stronę konia, ale poparzył mnie. Przeniosłem wzrok na dzieci, w szczególności na małego Kuroko.
- Nie tykać. Konik dobry jedynie dla właścicielki. Zaczynam czuć się zazdrosny - Uśmiechnąłem się i spojrzałem znowu na Lily. - Zwierz uroczy, nie przeczę, ale chyba wpadłaś mu w oku - przyznałem, spoglądając na konia z teatralną wrogością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz