Nowe informacje - Link

wtorek, 25 listopada 2014

Od Ross'a CD Lily


Przejąłem od dziewczyny butelkę. I już miałem nalewać, ale przyszła moja ukochana wizja. Nie no moment idealny. Hmmm a może ja bym mógł rozmawiać z tymi duchami, co gadają do mnie? Sprawdzę
- Ross… przygotuj się… 
- Na co?! – O zadziałało. Mogę gadać z duchami. A ciekawe czy mogę tak też się z nimi łączyć na zawołanie i czy mogę te wizje jakoś kontrolować….
- Będziesz zaskoczony…
- O co wam chodzi?! – Zdenerwowałem się
- Zobaczysz…. – KONIEC. Super -,- . Ocknąłem się na ziemi. 
- Ross! 
- Co?
- Stłukłeś butelkę! – Krzyknęła Lily. Ojć faktycznie. Nagle coś mnie tknęło. 
- Lily muszę iść później przyjdę, obiecuje
- Ale… - Nie zdążyła nic powiedzieć bo wybiegłem. Poszedłem do lasu. Po chwili poczułem czyjś zapach. Nagle na ścieżkę wybiegła dziewczyna i rzuciła mi się na szyję
- Ross! Nareszcie! Och Ross! – Łkała ze szczęścia. Odsunąłem ją od siebie. 
- Skąd wiesz ja mam na imię to po pierwsze a po drugie to są tereny watahy, do której należę nie możesz się tu kręcić, więc radzę ci od razu znikać – warknąłem ostro. 
- Ross! To ja! Ach no tak! Ty mnie nie znasz… To ja twoja siostra! – Zamurowało mnie
- Moja…. CO?! – Próbowałem przywołać duchy. Udało się.

- To prawda?! Mamo! Tato! Powiedzcie!
- Tak synku. To prawda. Masz młodszą siostre. I gratulujemy. Coraz lepiej posługujesz się swoją mocą, chociaż wielu jej tajników jeszcze nie odkryłeś…
- Och dobrze, ale później pogadamy! – I powróciłem na ziemię. Spojrzałem na dziewczynę. Byliśmy prawie, że identyczni…
- Poczekaj… - coś mnie naszło – Wiem! Rossa! 
- Tak! – i znów rzuciła mi się na szyję. Płakała ze szczęścia.
- Chodź zaprowadzę cię do mojej przyjaciółki a po drodze wszystko mi wyjaśnisz dobra…. siorka? – Zaśmiałem się i dałem jej kuśkańca w bok. 

Doszliśmy do domu Lily. Nie wiem, czemu, nie wiem, w czym ale czułem, że ona mi pomoże. Nie bawiłem się w żadne pukania, tylko otworzyłem z hukiem drzwi i krzyknąłem
- Lily! Lily! Lily! Lily! Pomóż!!! – Wydarłem się. Dobra chyba troszkę przesadziłem, ale pomińmy ten szczegół. Przybiegła zaskoczona i gdy zobaczyła mnie i Rossę zatrzymała się nagle.
- Ross, kto to…? Ale… - przyjrzała nam się – Wy jesteście identyczni!
- Cześć! Jestem Rossa! Siostra Ross’a! – Krzyknęła radośnie dziewczyna, a Lily parsknęła śmiechem.
- Rossa? Siostra Ross’a? Ok. Spoko. – Rossa się lekko zarumieniła.
- Faktycznie trochę dziwnie to brzmi – zaśmiała się – Ale to już nie moja wina
- Dobra wchodźcie, pozwalam – powiedziała przyjaźnie Lily. Mam u niej dług. Szczerze mówiąc, gdyby nie ona, niemiałbym pojęcia, co zrobić z Rossą. To prawda, mam przyjaciółki, ale, co jest chyba zrozumiałe, nigdy nie byłem z nimi w takich kontaktach, i po prostu nie wiedziałbym, co zrobić i co powiedzieć. 
- Napijecie się czegoś?
- Ja poproszę. Jestem głodna jak wilk ( Hmm, właściwie to ja jestem wilkiem  ) i umieram z pragnienia. – Hmm szczerze mówiąc nie zauważyłem tego. 
- Dobra. Zgaduje, że Ross nie zadbał ani troszkę o ważne informacje. To ile masz lat? – Spytała Lily przygotowując kanapki i herbatę. 
- Ja? Ja mam 17 lat. 
- Serio?! – Krzyknąłem
- No – odparła Rossa ze śmiechem widząc moją minę – A co?
- Nie widać – odparłem szybko. W tym momęcie przyszła Lily z posiłkiem
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje! Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć!
- A tym już Ross się zajmie – Rossa parsknęła śmiechem i zaczęła jeść. 
- Dobra to teraz opowiedz mi całą historię. Dlaczego Ross cię nie znał, a ty o nim wiedziałaś? – Spytała Lily siadając na kanapie naprzeciwko nas i popijając kawę
- Nie wiem, czemu rodzice tak zarządzili, chociaż obydwoje nas, bardzo kochali. Wtedy, co mama wyjechała na rok, pamiętasz? To wtedy była ze mną w ciąży, ale tłumaczyła się, że to wyjazd firmowy, prawda? Albo potem, co później wracała z pracy, tłumaczyła się, że awansowała i ma więcej do roboty, prawda? I ty w to wierzyłeś, prawda? I ja mieszkałam z taką ich super, dobrą znajomą, którą nazywałam ciocią, też taką masz, która się tobą zajmowała, prawda? No i rodzice często mnie odwiedzali. Szczególnie na samym początku, jak byłam jeszcze bardzo mała, prawda? I ja o wszystkim wiedziałam, o tym, że mam brata i o wszystkim innym, a ty wiedziałeś o wszystkim innym, ale nie wiedziałeś, że masz siostrę, prawda? I, i to chyba tyle, ale… Ale ja… Ale ja właściwie wiem, czemu tak było… 
- Dlaczego?
- Bo… Bo to wszystko było po to, żeby cię chronić, przed czymś, chyba Shantalem, ale nie tylko, bo tak naprawdę, to ty maż potężną moc i teraz coraz bardziej ją odkrywasz, i przez to jesteś coraz bardziej w niebezpieczeństwie, ale musisz ją odkryć do końca, bo tylko tak będziesz mógł pokonać największych przeciwników… swoich i całej twojej watahy – to wszystko wypowiedziała szybko i na jednym oddechu, a cała historia była skierowana do mnie.
- Echem..- odchrząknąłem po chwili ciszy- Cóż, na razie udam, że nie słyszałem końcówki…
- Ale Ross! – Próbowała mi przerwać Rossa, ale nie zwróciłem na nią uwagi
- Ale cieszę się, że nareszcie jesteś – uśmiechnąłem się. Czułem, że duchy rodziców teraz przy nas są (ciekawe czy mogę gadać z nimi, z pełną świadomością, w sęsie bez tracenia przytomności i wgl. ) więc powiedziałem – A z wami, rodzice, to ja jeszcze porozmawiam! Dlaczego nic nie wiedziałem?! – usłyszałem cichy śmiech mamy – Dobra Lily teraz zdaję się na ciebie. Co robić?- spytałem bezradny
- Może najpierw kretynie idź do Shadowa, co? – spytała z nutką ironii
- Genialne! 
- Kto to jest? – spytała Siostrzyczka, ale nikt nie zdążył odpowiedzieć po Shadow właśnie wszedł
- To jest właśnie Shadow, alfa. – Powiedziała wzgardliwie Lily
- Ja.. Przepraszam, że tak wchodzę… ale drzwi były na oścież otwarte…. Myślałem, że może coś się stało… - Próbował się wytłumaczyć Alfa. No tak.. Ona i Lily są teraz w nie najlepszych stosunkach… Ale to jego wina. Mógł z nią nie zrywać i osobiście to ja jestem po stronie Lily
- Chwila… Kto to jest?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz