Siedziałem sobie na kanapie i gapiłem bezczynnie w telewizor. Miałem beznadziejny humor. Nagle usłyszałem pukanie. Zwlokłem się z mojej wygodnej miejscówki, podszedłem do drzwi i otworzyłem. To była Lily. Trochę mnie to zaskoczyło, ale zaraz znowu przybrałem zobojętniały na wszystko wyraz twarzy.
- Mogę wejść? – Spytała. Przepuściłem ją w drzwiach
- Zapraszam. – Usiadła na kanapie. Miała taki sam humor jak ja. Usiadłem koło niej i obydwoje słuchaliśmy dziwnej pogodynki.
- Napijemy się? – Spytałem w końcu. Lily ochoczo kiwnęła głową a ja wstałem, poszedłem do kuchni i po chwili wróciłem z butelką wina w jednej i dwoma kieliszkami w drugiej ręce. Postawiłem wszystko na stole i wlałem pierwszą kolejkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz