Obudziłam się u Shadow'a, nic mnie już nie bolało. Po przebudzeniu, jeszcze z zamkniętymi oczami, próbowałam sobie przypomnieć, co się stało. Przypomniałam sobie, że biłam się z wilkami w lesie, jak wracałam ze Święta Sparowania. W końcu otworzyłam oczy, obok mnie siedział Shadow, spytał mnie czy się dobrze czuję.
- Tak. Dobrze - odpowiedziałam.
- Co się stało? - spytał z troską.
- Po tym jak Jordan zaatakował Ross'a, wszyscy zaczęli wracać do siebie, ja postanowiłam wrócić lasem, tam siedziały 3 wilki, basiory. No i zaczęliśmy walczyć.
- Z trzema basiorami? - spytał lekko zdziwiony Shadow.
- No tak. Na początku walczyłam z dwoma i pokonałam ich, a potem z tym największym, też go zabiłam, ale byłam potem wyczerpana, nie dałam rady dojść do siebie. Szkoda, że impreza tak szybko się skończyła... - powiedziałam i wstałam z łóżka, aż mi się zakręciło w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz