Wydawało mi się, że dziewczyna nie miała zamiaru mnie od tak puścić. Podrapałam się po głowie ciut nerwowo, skoro już tutaj siedzę, to czemu nie?
- Mogę zostać jeszcze trochę, ale odpowiedniego ubrania nie mam. - powiedziałam, nieświadomie szukając wymówki. Nie znosiłam zbyt dużej ilości osób jak diabeł święconej wody. Te trzy lata samotności, przeplatane czyimś towarzystwem na krótki okres, odzwyczaiły mnie od przybywania w tłumie. Mimo tej niepewności wpatrywałam się w blondynkę z nico szerszym niż wcześniej uśmiechem. Zaczynam mięknąć, ciekawe dlaczego? Może z powodu jej podobieństwa do Lucy? Zacisnęłam pod stołem ręce na materiale spodni.
- Cóż, ciekawie się zapowiada, nie powiem. - nadal brnęłam w uśmiechu, lecz odrobinę mniej szczerym. Później będziesz się żalić, Silia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz