Mężczyźni zaczęli się wyrywać, ale bransoletki skutecznie ich unieruchomiły. Wysłałem sygnał do Killera, żeby przylazł natychmiast. Następnie zająłem się sprawą Silenci - już byłem prawie pewny, że dobrze zapamiętałem jej imię.
- Bądźmy szczerzy, jak cię nie przyjmę, to Arlena gotowa mnie zabić, także czuj się jedną z nas. - Uśmiechnąłem się, a blondynka pobiegła do mnie i przytuliła mnie. Tylko po to, żeby zaraz się odsunąć i udusić w uścisku świeżo upieczoną członkinię watahy.
Wtedy łaskawie zjawił się Anonim, który ogarnął całą sytuację wzrokiem i zaczął się śmiać na widok mentalnie zakneblowanych osobników.
- A ci co zrobili, że dostali cudowny wynalazek wujka Nando? - machnął ręką w stronę chłopaków.
- Nie pytaj, ale jak chcesz wiedzieć, to jedna bransoletka i dla ciebie się znajdzie. - Uniósł ręce w geście samoobrony.
- Jestem niewinny! - wykrzyknął teatralnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz