Nowe informacje - Link

niedziela, 9 listopada 2014

Od Lily C.D. Shadow

Shadow uspokajał mnie, tak długo, aż zasnęłam, nie miałam też koszmarów, ani snów proroczych. Gdy się obudziłam, cała opuchnięta od płaczu, przeczytałam karteczkę od Shadow'a. Byłam mu strasznie wdzięczna, ale nie chciałam go więcej zadręczać moimi problemami. Usiadłam na łóżku i czytałam książkę, którą znalazłam w jaskini. Nie bardzo interesowało mnie co tam pisało, nie rozumiałam słów, myślałam zupełnie o czymś innym. W końcu zamknęłam książkę i wyszłam z jaskini. Poszłam w miejsce, w którym zauważyłam brata i zobaczyłam tam malutką potrzaskaną pozytywkę. Poznałam ją. To była pozytywka od mojej cioci - jedynej osoby, którą kochałam z wzajemnością. Pozytywka była w kształcie fortepianu, a gdy się ją nakręciło i otworzyło klapę fortepianu, grała mój ulubiony utwór - "Dla Elizy" Ludwiga van Beethovena. Wróciłam z nią do jaskini i znów się rozpłakałam, nie mogłam uwierzyć, że jedyna pamiątka po mojej rodzinie była roztrzaskana. 
- Pewnie gdybym mieszkała w świecie ludzi, mogłabym ją skleić - mruknęłam pod nosem. Postawiłam pozytywkę na stoliku i nakręciłam, z nadzieją, że zagra moją ulubioną pieśń. Nie rozczarowałam się, zagrała. Nakręcałam ją raz po raz, gdy przestawała grać, mogłam jej słuchać godzinami. Przypominała mi moje dzieciństwo, gdy ciocia się mną opiekowała, gdy razem chodziłyśmy na spacer z jej psem. Gdy pocieszała mnie w czasie kryzysu, gdy uczyła mnie gry na fortepianie właśnie tego utworu. Kochałam ją, jakby to ona była moją mamą, ale niestety nie była. A gdy rodzice mieli mnie oddać do domu dziecka, ciocia zginęła w wypadku samochodowym... Wtedy moja jedyna nadzieja, na normalne i szczęśliwe życie, zniknęła. Nakręciłam bardzo mocno pozytywkę i poszłam spać. Śniło mi się, że gram na jakimś występie na fortepianie "Dla Elizy", obok, na drugim instrumencie gra moja ciocia. Uśmiechała się do mnie. Znowu poczułam tą błogość na sercu, że znowu jestem z nią. Aż w końcu melodia została przerwana, a my zostałyśmy nagrodzone brawami. Przytuliłam ją i na tym, mój sen się skończył. Obudziłam się, ale nie nagłym zwrotem akcji, czymś złym. Obudziłam się spokojnie, jak nigdy. Chwilę jeszcze leżałam, aż w końcu wstałam. Ogarnęłam się i wyszłam z jaskini. Poszłam nad jezioro Erupta i usiadłam patrząc jak słońce leniwie zachodzi. Czułam się dobrze, nie myślałam już o cioci, bracie, rodzinie. Myślałam o Shadow'ie, jaka byłam mu wdzięczna, że mnie uratował. Mimo, że nie myślałam już o rodzinie, byłam ciekawa co się stało z bratem. Jeszcze jakąś godzinę siedziałam nad jeziorem, aż w końcu wstałam i poszłam szukać Shadow'a. Spotkałam go niedaleko mojej jaskini. 
- Cześć. Jak się czujesz? - spytał troskliwie. 
- Świetnie. Naprawdę dobrze. Dziękuję, że mnie uratowałeś i pocieszałeś - powiedziałam. 
- Nie ma sprawy. 
- Co z nim jest? - spytałam, a Shadow dobrze wiedział, o kogo mi chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz