- W takim razie do zobaczenia. - pożegnałam się z uśmiechem i wyszłam na świeże powietrze. Wzięłam głęboki wdech i szybko pobiegłam do swojej jaskini w poszukiwaniu sukienki, butów, dodatków i innych takich. Przewróciłam cały swój pokój do góry nogami by znaleźć coś szczelnie zamkniętego w czarnym etui na ubrania.
- Tak to to! Znalazłam! Znalazłam!- krzyczałam z radością.
Po upływie jakiś 10 minut ogarnęłam się i poszłam przygotować się na to Święto Sparowania. Po 30 minutach byłam już gotowa. Miałam delikatnie pomalowane powieki jasnymi beżowymi cieniami (tymi co na zdjęciu), usta pomalowane jasno-różowym błyszczykiem, pomalowane paznokcie i rozpuszczone potraktowane lokówką włosy. Do wyjścia zostało mi jeszcze jakieś 25 minut więc w spokoju poćwiczę chodzenie w tych butach. - pomyślałam, po czym podeszłam do miejsca w którym zawsze kładę buty i założyłam śliczne beżowe szpilki z kokardami po bokach na średniej wysokości obcasie. Trochę czasu zajęło mi nauczenie się chodzenia w nich, ale było warto bo efekt był zdumiewający. Bo w sumie ja + makijaż + śliczna sukienka + śliczne buty + pofalowane włosy (bardziej niż zwykle) + torebka na łańcuszku + złota bransoletka = osoba nie do poznania. Z radością wyszłam ze swojej jaskini, założyłam torebkę na ramię i skierowałam się w stronę miejsca imprezy. Było tam na prawdę ślicznie. Po chwili zobaczyłam Shadow' a. Szybko podeszłam do niego.
- Fajnie to wszystko urządziłeś.- powiedziałam z uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz